wtorek, 12 stycznia 2016

Rozdział XIV

                      Rozdział XIV

Przyjaciel Krzyśka załatwił w centrum miasta miłości mieszkanie na okres ich pobytu we Francji .Czas spędzony w Paryżu był wspaniały.Państwo Zapała wraz z synem mogli wreszcie odpocząć od pracy.Teraz cieszyli się sobą nawzajem.Tośkowi też nie brakowało rozrywki.Z mamą z tatą a czasami z obojgiem robił różne rzeczy.Chodził z nimi do zoo na place zabaw pomagał tacie robić grilla oglądali filmy.
OSTATNI DZIEŃ WE FRANCJI
Krzysiek obudził się wcześniej niż zwykle.Poszedł do kuchni gdy zadzwonił telefon.Krzysiek spojrzał na numer.Na ekranie było napisane"Jacek".-
-Cześć chłopie.-powiedział Zapała.-
-Cześć Krzysiek.Jak tam Paryż?-odpowiedział dyżurny.-
-No wyjazd był ekstra.Ale bez Emilki nudziłbym się na nim strasznie
-W łóżku na pewno.-powiedział Jacek.-
-No dobra.Ech...Mam nienajlepsze wieści
-Jakie?
-Olgierd zwiał podczas transportu więźniów
-Co?!Jak to uciekł?!
-No zwiał tak jakby ktoś mu pomógł.
-Sugerujesz że w firmie jest zdrajca?
-Mówię tylko że łatwo uciekł.
-Cholera.
-Tylko nie mów nic Emilce.Pani w błogosławionym stanie potrzebuje spokoju.
-A ty skąd wiesz?
-Oj tam.Olka wygadała.Muszę kończyć .
-Cześć-Krzysiek rozłączył się z Jackiem i wszedł do sypialni.Była pusta.Zdziwiony zaczął szukać żony po mieszkaniu.W końcu zajrzał do kuchni.Przy szafce stała Emilia.Ta pochłonięta robieniem śniadania nie zauważyła męża.Wtedy poczuła jak ktoś chwycił ją w biodrach i przesuwał dłonie po brzuchu coraz wyżej aż do ramion odwróciła się i z uśmiechem pocałowała męża.-
-Wspaniałe wakacje.-powiedziała Emilia.Wtedy do kuchni wszedł Tosiek.-
-Tato musimy dziś wracać?-spytał lekko zawiedziony syn Krzyśka.-
-Musimy synciu.-powiedziała Emilia po czym ukucneła przytuliła zniesmaczonego synka.
Trzy godziny później byli w locie powrotnym do Wrocławia.
TYDZIEŃ PO POWROCIE
Emilka miała dziś pierwszą wizytę u ginekologa.Oczywiście Krzysiek pojechał z nią.Jednak lekarz gdy spojrzał na monitor tylko odwrócił wzrok.-
-Coś się stało?-spytała brunetka.-
-Czy kłóciła się pani z kimś przed wyjazdem?-spytał doktor.-
-Tak z ojcem.
-Najwidoczniej nie wytrzymało serce i bardzo mi przykro ale państwa nienarodzone dziecko nie żyje.

5 komentarzy:

  1. No nie, zabije. Jak tak możesz? Już widzę jak Emilia z Krzyśkiem obwiniają jej ojca. Czekam na next :)

    OdpowiedzUsuń
  2. Super Opowiadanie tylko ten koniec do niego nie pasuje
    Pozdrawiam i czekam z niecierpliwością na next
    Magda

    OdpowiedzUsuń
  3. Opowiadanie cudowne , tylko ten koniec stracili dziecko a może to był sen ?
    Czekam na next
    Pozdrawiam i życzę weny Ela .

    OdpowiedzUsuń
  4. Powitać!
    W końcu ktoś kto ma tule lat co ja prowadzi blog.
    "Pani w błogosławionym stanie." nie no to było epickie. Opowi super. Czekam na next i zapraszam do mnie.
    Pozdrawiam i życzę weny.
    Mała. ♥

    OdpowiedzUsuń