Rozdział V
Mężczyzna wyciął już nożem na piersi Emilki krwawy ślad.-
-Teraz będziemy ciąć.-wycedził przez zęby Olgierd.Nagle drzwi do domku zostały przez kogoś wyważone.W pokoju pojawił się Krzysiek z pistoletem w dłoni.-
-Na glebę!-wrzasnął.Brunetka nie pamiętała by kiedykolwiek tak jej ulżyło na widok faceta z bronią w ręku.Jej prześladowca odłożył nóż położył się na podłodze.Krzysiek zaczął natychmiast rozwiązywać dziewczynę.Ile się teraz działo w ich umysłach? Emilia nie pragnęła niczego bardziej niż ucałować Krzyśka i podziękować mu za ratunek.On zaś chciał wreszcie wyznać jej co do niej czuje.Chciał żeby była jego dziewczyną a może nawet jego żoną.Po prostu pragnęli siebie nawzajem.Cóż to za szczęście.Po tak długiej rozłące wreszcie, WRESZCIE są tylko we dwoje.Ale nagle Emilka próbuje krzyknąć przez niezdjęty jeszcze knebel.-
-Spokojnie Emilka zaraz powiesz co chcesz...-Krzysiek urwał patrząc za przerażonym wzrokiem brunetki.Odwrócił się do tyłu i zobaczył Olgierda z pistoletem wymierzonym w dziewczynę.Ułamki sekund.Co się teraz stanie? Kto zginie? Przerażona brunetka zamknęła oczy.Usłyszała strzał.Gdy otworzyła ślepia zobaczyła leżącego przed nią na łóżku Krzyśka z krwawiącą raną na brzuchu.W tej samej chwili do domku weszli kryminalni i aresztowali Olgierda.Natychmiast wezwano karetkę.Policjantka cały czas była przy nim.-
-Emilka...-powiedział słabym głosem Krzysiek.-
-Jestem przy tobie.-brunetka nie puszczała jego dłoni.-
-Ja...cię.....ko.....ko.......ko......-nie miał dość siły by powiedzieć to słowo.-
-Proszę pani! Musimy zabrać pani kolegę do szpitala.-powiedział ratownik.-
-Mogę jechać z wami?-spytała Emilia.-
-Dobrze.Niech będzie.-powiedział po chwili wahania lekarz.Natychmiast ruszyli do szpitala.Emilka cały czas nie spuszczała oka ze słabnącego Krzyśka.-
-Krzysiek proszę nie umieraj.-szeptała.-
-Emilka możesz się ........nade mną nachylić-spytał Krzysiek.Brunetce nie trzeba było dwa razy powtarzać.Ledwo się nachyliła a policjant ją pocałował w usta.Ona odwzajemniła pocałunek.-
-Panie doktorze! Wygląda na to że nasz pacjent poznał moc największego lekarstwa na świecie.-zaśmiał się kierowca karetki.-
-Jak widać.-powiedział lekarz.W szpitalu Krzysiek został od razu zabrany na blok operacyjny.Pod salą prócz Emilki czekała jej mama i Tosiek.Nie sposób teraz było spróbować namówić którekolwiek z nich by poszło do domu odpocząć.Najgorzej z tym wszystkim czuła się brunetka.Przecież gdyby komuś o tym powiedziała do niczego by nie doszło.Ona nie została by porwana,Krzysiek byłby cały.No właśnie.Zrozpaczona policjantka poszła do toalety gdzie rozbiła szybę a kawałkiem szkła podcięła sobie żyły na dłoni.
Kto i czy ocali Emilię
Czy Krzysiek przeżyje operację
Piszcie w komentarzach
Opowiadanie cudowne lecz smutne , Pozdrawiam i życzę weny Ela.
OdpowiedzUsuńDzięki
UsuńSuper opowiadanie.
OdpowiedzUsuńPozdrawiam
żabka