Do gabinetu wszedł człowiek.Emilka spojrzała na niego z nadzieją.Jednak owy mężczyzna uśmiechnął się chytrze.On nie przyszedł tu na ratunek.On nazywał się Władysław Zapała.Podszedł do brunetki i chwycił ją za włosy.-
-Mój młodszy braciszek zawsze miał lepiej.Zawsze miał więcej szczęścia.U rodziców, w domu dziecka, na boisku, u dziewczyn.Bachora sobie zrobił a teraz kolejną babę owinął wokół palca.Ale dziś jego szczęście się kończy.-mówiąc to wziął strzykawkę z rycyną i wyszedł z gabinetu.Doktor skierował broń w stronę Emilki i w pełnym uśmiechu powiedział.-
-Zadzieranie ze złymi ludźmi bywa niebezpieczne.
-Święte słowa.-usłyszeli obcy, nieznany im głos.Emilka przeczesywała pamięć możliwie najdokładniej jak umiała ale ten głos był jej zupełnie obcy.Wówczas zobaczyła jak przez drzwi wbiega wysoki, mocno zbudowany, krótkowłosy mężczyzna uzbrojony w shotguna.Zanim zdążyła cokolwiek zrobić owy człowiek zastrzelił lekarza i rozwiązał Emilkę.-
-Kim jesteś?-spytała.-
-Mówią na mnie Kuba.Skąd się z Krzyśkiem znamy długo by opowiadać.Śpieszmy się ten sukinsyn może mu to gówno wstrzyknąć w każdej chwili.-mówiąc to Emilia i Kuba pobiegli do sali w której leżał Krzysiek.
CZY EMILIA I KUBA ZDĄŻĄ NA CZAS CZY NIE BĘDZIE ZA PÓŹNO.PISZCIE W KOMENTARZACH
Świetny rozdział mam nadzieję że Emilka i Kuba zdążą
OdpowiedzUsuńPozdrawiam i czekam z niecierpliwością na next Magda
Opowiadanie cudowne i myślę że zdarzą w ostatniej chwili wtedy będzie takie napięcie . Pozdrawiam i czekam na next . Ela
OdpowiedzUsuńSuper opowiadanie czekam na next i zapraszam do mnie
OdpowiedzUsuń